środa, 8 sierpnia 2012

Płatne macierzyńskie w UK


Okres mojego płatnego macierzyńskiego dobiega końca. Od października przydało by się wrócic' do pracy, by nie odczyc' bolesnego braku pieniędzy. Jednak co zrobię? Tego jeszcze nie wiem :(

Ostatnie miesiące spędzone w domu nie były najgorsze, zajmowałam się moją kochaną kruszynką a na konto wpływały pieniądze. Pierwsze 6 tygodni płaciła firma. Było to 90 % srednich zarobków - wiec całkiem przyzwoita kwota :) Następne 33 tygodnie płacone są z Statutory Maternity Pay, a to już dużo gorzej - tylko 135.45 na tydzień. Lepiej niż się spodziewałam, bo jeszcze nie dawno było to 128 funtów. Od pieniędzy tych nie pobiera się oczywiście taxu ani inszuransu. Nie są to jednak kwoty do jakich przywykłam na moim koncie, jak kolwiek lepsze to niż nic. Do tego wszystkiego można jeszcze doliczyc' zasiłek zwany Child Benefit wynoszący 82 funty co 4 tygodnie. Aplikuje się o niego na specjalnym druku - zazwyczaj dostaje się go na pierwszej wizycie u położnej wraz z innymi informacjami na temat ciązy i wychowywania dzieci.



piątek, 3 sierpnia 2012

Chrzest i rejstracja dziecka

Jak to już w życiu bywa, aby coś załatwic' - trzeba się w życiu nachodzic'.
W praktyce - chcesz zarejstrowac' dziecko urodzone w UK w Polsce - musisz spełnic' polskie warunki urzędowe. Cóż my nie planwaliśmy narazie rejstrowac' naszej małej kruszynki w Polsce, zrobilismy to tutaj niedługo po tym jak się urodziła. Wystarczyło zadzwonic' do Register Office i umówic' się na spotkanie. Na spotkanie musieliśmy się stawic' oboje, nie pamiętam jednak czy dlatego że nie bylismy w związku małżeńskim, czy poprostu angielskie prawo wymaga obojga rodziców przy rejstracji. Jak kolwiek na pewno mieliśmy ze sobą naszą kruszynkę i paszporty. Jedynym utrudnieniem był fakt że partner pracował od 6 rano do skączenia pracy, a więc bliżej nie określonej godziny. Z tego powodu przekładaliśmy spotkanie 2 razy, aż w końcu udało mu się wrócic' do domu wcześniej i stawiliśmy się na ostatnią możliwą wizytę na 16.15. Pani w gabinecie okazała się bardzo miła, konwersując z nami o dzicku spisała nasze dane z paszportów i wydała nam 3 świadectwa urodzenia. Za pierwsze odpisy płaci się ok 7 funtów i mozna wziąśc' ich dowolną ilośc'. Zostaliśmy poinformowani że po zawarciu małżeństwa będziemy się musieli stawic' jeszcze raz aby w dokumętach dziecka zmienic' moje nazwisko. Nieco to dziwne i nie wiem dokłądnie w jakim celu. jak tylko jednak pójdziemy zmienic' dane napisze co i jak.
Cała sprawa została załatwiona w kilka minut. Mieliśmy ze sobą wypis ze szpitala, okazał się jednak nie potrzebny ponieważ Pani miałą wszystko w komputerze, wystarczyło podac' moje nazwisko i szpital w którym rodziłam. Już po wizycie zastanawialiśmy się o co tyle zamieszania i cały ten terminarz w umówionymi spotkaniami - skoro można by to załątwic' od ręki.

Nasza córeczka - której nie widziałą jeszcze rodzina ma byc' (i jeśli się uda to będzie) ochrzczona w Polsce. W sprawie ustalenia chrztu babcia wybrała się do proboszcza parafi w której mieszkałam w polsce. Tam od wikarego usłyszała że:
- aby dziecko zostało ochrzczone to powinno byc' zarejstrowane w Polsce,
- my rodzice potrzebujemy zaświadczenie że tutaj chodzimy do kościoła,
- chrześni równierz oraz zaświadczenie o bierzmowaniu.

Wiec tak sobie zaplanowaliśmy aby zarejstrowac' dziecko w Zamościu (mąż z tamtąd pochodzi). Kilka dni przed planowanym chrztem małżonek mógł by to zrobic', pomyślałam że sprawdzę w internecie, ewentualnie zadzwonię do urzędu i zapytam co jest potrzebne w tym celu. W tym samym czasie babcia (moja mama) pytała w lubaczowskim USC co jest potrzebne do zarejstrowania dziecka urodzonego za granicą.
Mojej mamie powiedziano że to tyle załatwiania że najlepiej udac' się do ambasady i poprzez ten polski urząd dokonamy zarejstrowania dziecka w Polsce. Nie wiem co było by wymagane, ani jak ten proces przebiegał by.
Ja z koleii wyczytałam w internecie iż potrzeba:
- przetłómaczyc' akt urodzenia angielski dziecka i stawic' się w urzedzie do 2 mies po urodzeniu dziecka.
A propo informacji w internecie - polecam stronę na której pani mówi co trzeba zrobic' by załatwic' różne urzedowe sprawy tego typu. W każdym przypadku wybiera się opcję odpowiednią dla siebie i na koniec uzyskuje się pomocną informację.
Jak kolwiek informacja była pomocna, ale termin 2 miesiecy miną juz dawno - bo nasza córeczka ma już prawie 5. Pomyślałam więc że zadzwonię do zamojskiego USC i zapytam. Muszę przyznac' że saskoczyła mnie pani z uprzejmym glosem która sympatycznie i cierpliwie odpowiadałą na moje pytania. O by wiecej takich pań w polskich urzędach było.